Życie
człowieka jest wędrówką, ciężką i trudną do pokonania drogą, podczas której
obiera pewne cele, wybiera ścieżkę i dąży za miłością lub nienawiścią, która
przeistacza się w jasność lub też ciemność, mrok, czy też blask. Życie
człowieka nie jest wielką tajemnicą, nie jest zagadką i człowiek nie pozostaje nieznaną istotą na tej
ziemi, a my nie zostaliśmy stworzeni ot tak. Wszystko ma swój powód, swoją
przyczynę, bo czyż ktoś wymyślił długopis, aby tylko leżał na biurku i nie
został ani razu użyty? Wszystkie istoty i rzeczy na tym świecie mają swoją
misję, swój powód, cel, dla którego żyją i tak jak rzecz ma daną instrukcję
obsługi, tak samo człowiek, a jest ona Biblią.
Ktoś jednak może mi powiedzieć,
że po co ludziom ta cała wędrówka, gdyż oni tylko idą, a być może nawet biegną,
a sami nie wiedzą dokąd ani skąd, w jakim celu i po co, skoro i tak na końcu
tej drogi nadchodzi śmierć, koniec, który miałby to wszystko zniszczyć? Nic nie
trwa wiecznie, rzeczy, które są zdatne dzisiaj, tak jak przykładowy długopis
jutro już może mu zabraknąć tuszu, a wtedy nie będzie już do niczego zdatny i
wyrzucimy go do śmietnika, zamieniając ponownie. Ludzie jednak nie są rzeczami,
chociaż też się zużywają i mają swój określony czas i cel, to z nami jest
zupełnie inaczej, a większość osób myśląc o śmierci porównuje człowieka do
owego długopisu, gdyż był z nami przez krótki czas, a potem odszedł
bezpowrotnie i na co, po co on tutaj miał być? My, ludzie mamy szczęście, że
możemy być na tym świecie, to jest pewne. Pomyślcie sobie, ile było maleńkich
serc, które nie doczekały się tego, aby ujrzeć ten świat, a ile dopiero co
stawiających kroki chudziutkich rączek, które musiały odejść… Ludzie jednak nie
znają swej instrukcji obsługi i dlatego nie kochają tego świata, gdyż żyją
tylko światem ludzkim, nie dostrzegając, że istnieje też pewna materia, która
zwie się miłością i nią włada Bóg, nasz stwórca. Trudno się jednak dziwić, gdyż
nie potrafimy przeczytać krótkiej instrukcji od gry planszowej, a później nie
wiemy do czego służą pola oznaczone krzyżykiem i tak samo jest z nami, gdyż nie
czytamy, nie ufamy i nie poznajemy Boga za pomocą Biblii i przez to nie znamy
odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące ducha i życia, przez co
popełniamy tak wiele błędów. Nie żyjemy też bez powodu, nikt nie stworzyłby nas
bezużytecznie, a nasza wędrówka ma pewien cel, ma pewien tor i wybór. Żyjemy,
aby dokonać wyboru, jakim jest miłość ( światłość) lub nienawiść ( ciemność).
Nie dokonujemy jednak tego wyboru krzycząc głośno na ulicach miasta: miłość,
miłość, jasność, blask, Pan i Bóg, gdyż nie na tym polega spełnianie woli Boga.
Gdyby tak było to nie istniałaby ta druga strona, ponieważ nikt z nas nie
chciałby wybrać dla siebie cierpienia i bólu, czy też zła… Często jednak
wszelkie dobre uczynki są ciemnością, są wykonywane na pokaz i ta miłość jest
wielką obłudą, kłamstwem, które przybiera pozory blasku. Myślę jednak, że im
bardziej poznacie Boga poprzez Biblię, to łatwo odróżnicie, kto którędy
zmierza. Bóg dał nam swego jedynego syna, aby swoim życiem pokazać jak
postępować, on kazał nam miłować, głosić dobrą nowinę i być blisko Boga,
miłości. Biblia w wielu swoich słowach pokazuje, jak powinien postępować, lecz
ludzie tym gardzą i nie znają owych słów, a gdyby sprowadzili je do swego
serca, to ich gorycz w sercu zamieniłaby się w cudowną słodycz… „Synu,
nie odmawiaj biedakowi rzeczy niezbędnych do życia i oczu potrzebującego
nie męcz zwlekaniem! Nie dręcz duszy głodnego i nie pobudzaj do gniewu człowieka w jego niedostatku! Serca rozgniewanego w większy zamęt nie wprowadzaj
i nie zwlekaj z datkiem dla potrzebującego!
Nie odpychaj żebrzącego w strapieniu,
a od ubogiego nie odwracaj swej twarzy!
Nie odwracaj oka od proszącego
i nie dawaj człowiekowi sposobności, aby cię przeklinał.
Gdy bowiem przeklnie cię w gorzkości duszy,
Ten, co go stworzył, wysłucha jego życzenia.
Czyń siebie godnym kochania w zgromadzeniu,
a przed władcą skłaniaj głowę!
Nakłoń ucha swego biednemu
i łagodnie odpowiedz mu spokojnymi słowami!
Wyrwij krzywdzonego z ręki krzywdzącego,
a gdy sądzić będziesz, nie bądź małodusznym!
Bądź ojcem dla sierot,
jakby mężem dla ich matki,
a staniesz się jakby synem Najwyższego,
i miłować cię On będzie bardziej niż twoja matka.” ( Syr 4, 1-10).
Ludzie darzą również siebie nienawiścią, pogardą,
okrucieństwem i myślą, że jest to Bogu miłe, nazywają kogoś szatanem, gdy ten
nie chodzi do kościoła i przestrzegają tradycji ludzkich, ale nie praw boskich.
Biblia jednak wyraźnie mówi, że mamy kochać naszych wrogów, tych którzy nas
nienawidzą oraz nami gardzą, a wtedy kochamy prawdziwie. Jezus przecież tak
wiele wycierpiał dla nas z miłości do każdego człowieka i nie wybrał sobie, że
dla mojego ukochanego ucznia zrobię wszystko, a drugiego pozostawię z niczym,
gdyż jego uczucia do nas były taka wielkie, że wycierpiał tak wiele dla tych,
którzy nim gardzili, szydzili z niego, wyzywali go i skazywali go na tak
okropny ból. Na tym więc polega prawdziwa miłość chrześcijańska i Bóg każe
robić nam tak samo jak Jezus, brać z niego przykład, a potwierdzają to słowa w
Biblii: „Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam
powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy
policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć
twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc
kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od
tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz
miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja
wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was
prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ
On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz
na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy
was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie
czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie?
Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały
jest Ojciec wasz niebieski.” ( Mt 5, 38-48).
Gdybyśmy znali i stosowali się do poleceń, jakie dał
nam Jezus w swym prawie chrystusowym, to nasz świat wyglądałby inaczej, ludzie
byliby inni, gdyż Bóg wcale nie chciał i nie chce zła, jak uważa większość
osób. Jednak obecnym światem rządzi szatan, który próbuje przekonać wszystkich
na swoją stronę, a ludzie nieświadomie mu się poddają. Bóg nie chciał tego zła
na świecie, jednak musimy pamiętać, że to Adam i Ewa ( pierwsi ludzie na
świecie) dali się skusić szatanowi i przez to zgrzeszyli przeciwko Bogu. To
dlatego starzejemy się i umieramy, gdyż to jest naszą karą za złe uczynki, za
brak posłuszeństwa dla Boga. „ Ale przez zazdrość diabła śmierć przyszła na
ziemię, a doświadczą jej ci, którzy są z nim związani”. Oznacza to więc, że
śmierć istnieje przez diabła, a to on nas wodzi i kusi, jeżeli więc z nim
trwamy to nasza śmierć będzie końcem, ale o tym opowiem wam trochę później.
Nie odpowiedziałam wam jednak do końca na pytanie,
które miało być głównym przesłaniem tego listu. Co jest naszym powodem do
istnienia, dlaczego żyjemy? Bóg jednak nie pozostawia nas bez odpowiedzi i w
swoim pięknym liście mówi do nas: „Po to właśnie stworzyłem cię, bym mógł
ukazać w tobie potęgę moją i bym mógł rozgłosić moje imię po całej ziemi.” ( Rz
9,17)
Oznacza to więc, że celem naszej wędrówki jest
spełnianie woli bożej, mówienie o prawdzie, głoszeniu dobrej nowiny i kochaniu
innych i świata. Żyjemy dla Boga i to właśnie on powinien być naszym
priorytetem w tym życiu. Z nim na pewno nie pobłądzimy, obierzemy właściwą
ścieżkę i damy radę, gdyż człowiek bez Boga jest tylko marnym prochem, który
nie przetrwa na tym świecie, nie da sam rady.
Odkąd odkryłam tą prawdę o Bogu postanowiłam zmienić
mój kierunek drogi, wywrócić wszystko do góry nogami i pisać o tej prawdzie,
brnąć dalej i nie poddawać się, nie poczułam się już samotna i przygnębiona,
miałam siłę i wytrwałość, aby biec w kierunku miłości. Proszę dziś ciebie, abyś
rozważył, dokąd ty zmierzasz i jeżeli wiesz, że stoisz pośrodku i szukasz swej
drogi, to tak naprawdę błądzisz, trwając wciąż w ciemności. Aby iść w kierunku
światła, musisz poznać Boga, dlatego znajdź dziś pięć minut i każdego
następnego dnia i przeczytaj dwie strony, trzy Pisma Świętego i wierz, trwaj w
swojej wierze uparcie, ale nie możesz się poddać, gdyż szatan będzie próbował
cię zwieść i głosić nieprawdę, a ty módl się i głoś to, co dziś przeczytałeś,
bądź blisko pana, naśladuj Jezusa, wznieś się wysoko ponad góry i chmury i
bądź, bądź miłością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz